Niewiele osób zdaje sobie sprawę z tego, że oddział wojskowy stacjonujący od
stycznia 1926 r. na Westerplatte nie był pierwszą – po odzyskaniu przez Polaków
własnego państwa – manifestacją obecności polskich żołnierzy na terenie Gdańska.
Niewiele brakowało, aby w grudniu 1919 r. do Gdańska przypłynęli – na pokładzie
brytyjskiego statku „Helena” – Murmańczycy, czyli żołnierze nielicznych oddziałów polskich
ewakuowanych z Archangielska. Ostatecznie trafili oni do Szczecina i dalszą podróż do
odrodzonej Polski odbyli pociągiem. Z kolei w 1920 r. do Gdańska przybyły drogą morską aż
z Dalekiego Wschodu cztery transporty żołnierzy dawnej V Dywizji Syberyjskiej – łącznie
blisko 3,2 tys. repatriantów, w tym co najmniej 1744 oficerów i szeregowych. Powyższe
liczby nie obejmują wszystkich Polaków, którzy pomyślnie ewakuowali się z Dalekiego
Wschodu, ponieważ wielu podejmowało trud indywidualnego przemieszczania się drogą
lądową przez Rosję bądź też odbyło – w małych grupach – podróż na pokładzie statków
przemierzających trasę do Europy. Dlaczego żołnierze polscy przybywali drogą morską a
czasem lądową z odległych zakątków Rosji?